niedziela, 1 marca 2015

Chapter 7 "play with me"

                           Chapter 7 "play with me"
"Written in these walls are the stories, that I can’t explain"

-Ja też jadę-dopowiedział Chloe-I cześć tak w ogóle-nie wiem skąd tu się wzięła, ale ona zawsze potrafiła pocieszyć moją siostrę, więc może teraz też jej się uda...
Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem.posłałem Lucy przerażone spojrzenie, ta zaś podeszła do mnie i chwyciła za rękę w uspokajającym gestem.Powoli od kluczyłem drzwi, z nadzieją że uda mi się znaleźć jakąś wymówkę na to co za chwilę się wydarzy, a mianowicie chłopcy zobaczą moją załamaną siostrę. W zupełności ją rozumiem, ale jednocześnie cholernie się o nią martwiłem, ponieważ bądźmy szczerzy świadomość że dziecko które cię nie zna oddało za ciebie życie.....cholera.Cały czas próbowałem pogadać z Vicki, ale ona albo mnie spławiała, albo wychodziła z pomieszczenia.
Kurwa mać!
Powoli otworzyłem drzwi i poszedłem w głąb domu. Już od progu można było usłyszeć głośną muzykę.Pobiegłem szybko w kierunku schodów do pokoju mojej siostry. Nie przejmowałem się czy biegną za mną, nie obchodziło mnie to.
Zapukałem lekko do jej drzwi, a muzyka natychmiastowo umilkła.Usłyszałem jak ktoś pociąga nosem, a chwilę potem szuranie stopami po podłodze.
-Tsa?-stanęła cała zapłakana w drzwiach.Spojrzała na mnie a chwilę potem na osoby stojące za mną
-Chcieliśmy zobaczyć jak się czujesz-powiedział opiekuńczo Liam
-Nie czuję-wzruszyła obojętnie ramionami i wróciła do łóżka.Spojrzałem na reakcję zebranych tu osób. Wszyscy byli zdziwieni i przestraszeni.
-Zostawcie nas samych-nagle odezwał się Niall, posłałem mu zdziwione spojrzenie, ale zanim mogłem cokolwiek powiedzieć chłopak był już w pokoju i zamknął drzwi. Westchnąłem głęboko.
To będzie trudny dzień
-Chyba musimy poczekać-powiedziałem do reszty. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy na kanapie w salonie

Niall's POV
Vicki leżała na łóżku, a ja nie wiedziałem dokładnie co chciałem zrobić.
-Ej, kochanie-usiadłem na łóżku obok niej- co jest?-zapytałem delikatnie
-Nic-wyszeptała
-Ale widzę przecież, powiedz mi-zacząłem delikatnie głaskać ją po plecach. Dziewczyna usiadła i patrzyła na mnie swoimi zaczerwionymi oczami
-Niall, ja nie daję rady-powiedziała i rzuciła mi się na szyję
-Jak nie chcesz to nie mów-szepnąłem jej wprost do ucha-ale obiecaj mi że się uśmiechniesz-powiedziałem, i oddaliłem dziewczynę na odległość swoich ramion.-No uśmiechnij się księżniczko!-powiedziałem wesoło. Dziewczyna posłała mi słaby, ale nie wymuszony uśmiech-Cóż, trzeba ci jakoś poprawić humor.-oznajmiłem.Zacząłem rozglądać się po pokoju, i nagle w moje oczy rzuciła się gitara.-Grasz?-zapytałem podchodząc do wcześniej wymienionego przedmiotu
-Amatorsko-powiedziała cicho
-A zagrasz ze mną?-zapytałem siadając na łóżku i kładąc gitarę.
-Nie, nie umiem, tylko się ośmieszę-powiedziała zażenowana
-Vic, no proszę, może napiszemy piosenkę?-zapytałem, dziewczyna zastanawiała się chwilę po czym zgodziła lekkim skinieniem głowy. I tak przez następne dwie godziny tworzyliśmy.
~*~
Wszystkie moje obawy wcieliły się w życie 
wraz z chwilą, kiedy cię ujrzałam po raz pierwszy
przyśpieszenie serca, spocone dłonie, to zły znak
Ale ja już nie potrafię z tego wyjść.
~*~
Za późno aby się wycofać
Z każdą sekundą boję się bardziej niż wcześniej
ponieważ poczułam coś, co zaprowadzi mnie na zgubę
I boję się tego bardziej niż trzęsienia ziemi
~*~
Myśli zaczęły mi się plątać, w gardle pojawiła się gula
ponieważ utknęłam w tym bardziej niż to możliwe
Nigdzie nie ma drzwi, jestem w klatce
Chwila w której do mnie podszedłeś była magiczna
I to mnie zgubiło
~*~
Dni mijały uczucie wzrastało, życie jak z bajki
tyle tylko że nie nam było pisane szczęśliwe zakończenie
łudziłam się że może jednak damy radę, ale byliśmy za słabi
Pewnego dnia złamaliśmy się, jak zapałka...nie do sklejenia
~*~
Od tego czasu jestem ostrożna, wręcz zagubiona
Szukam sensu bycia, na marne bo
wraz z końcem nas, skończył się mój świat
i nienawidzę tego że byłeś dla mnie wszystkim
~*~

Gdy skończyliśmy pisać zadzwonił mój telefon, spojrzałem na wyświetlacz i miałem ochotę rzucić nim o ścianę.
Hayley
Posłałem dziewczynie przepraszające spojrzenie i odebrałem
-Słucham?-rzuciłem sucho.
-Cześć kotku-powiedziała słodko a ja miałem ochotę zwymiotować. Co ta dziewczyna zemną robi? przez nią mam ochotę wymiotować, rozwalić telefon... po prostu super
-O co chodzi?-zapytałem bez owijania w bawełnę
-Nic, po prostu się stęskniłam-powiedziała 'czule'
-To jest ten moment kiedy powinienem powiedzieć 'tak ja też'?-zapytałem kpiąco. Po drugiej stronie usłyszałem wściekłe warknięcie
-Horan, mamy umowę, uważaj bo mogę powiedzieć kilka słów za dużo-mówiła przez zęby
-Tak, miło było ale muszę kończyć-powiedziałem sarkastycznie, i się rozłączyłem
-Oh, milutko-usłyszałem rozbawiony głos Vicki.-Wiesz chyba musimy zejść na dół-powiedziała i biegiem udała się do salonu. Biegłem tuż za nią. 
-Kochanie, wszystko okay?-zapytał opiekuńczo Harry przyciągając ją do siebie. 
Nosz kurwa mać!
Miałem ochotę g od niej odsunąć i sam ją przytulić, ale w ostatniej chwili się opanowałem
-wiecie co? chyba będę już szedł....pa-rzuciłem i wybiegłem z domu.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne?!
______________________________________________________________
Od autorki: witam kochani :* wiem rozdział taki sobie -_- nic ciekawego ale po prostu piszę go już dwie godziny i dupy nie urywa.... liczę na komentarze, opinie, krytyki cokolwiek i do następnego bye :*
 PRZYPOMINAM O FANBOOKU!!!!