poniedziałek, 5 stycznia 2015

Chapter 2 "Why?!"

                                                  Chapter 2 "Why?!"


"Prawdę można sobie tylko przypomnieć
, ale jej się nie wymyśli"
*2 tygodnie później
Niall's POV
Siedziałem na łóżku w naszym (czyt.Moim, Liama, Hazzy Zayna, Louisa) mieszkaniu i myślałem.
DLACZEGO?
Dlaczego ten świat jest taki nie sprawiedliwy?
Dlaczego ja zawsze jestem ten gorszy?
Dlaczego nie mam szczęścia?
Dlaczego, po prostu dlaczego nie ja?
Dlaczego to nie ja sprawiam że Vicki się uśmiecha?
Dlaczego to nie ja?
Pewnie się zastanawiacie czemu jestem taki żałosny? otóż nie mówię że się zakochałem w tej pięknej brunetce, po prostu...sam nie wiem ale wiem że chciałbym abym to był ja a nie Harry...Nasza grupka zżyła się z Victorią, ona z nami też, i to nie tak że ona nas nie dopuszcza do siebie, tylko Harremu bardziej ufa? bardziej wierzy? tyle pytań i żadnej odpowiedzi..a wiecie co jest w tym najgorsze? że mi na niej zależy...a Harry ją zrani...on nie potrafi kochać...przynajmniej jeszcze nigdy tak prawdziwie się nie zakochał, i boję się że tak właśnie będzie z małą brunetką.I to nie tak  że ja umiem kochać... w sumie to chyba umiem ale jeszcze nigdy nikogo nie kochałem..tak prawdziwie kochałem...o boże już sam się plątam we własnych myślach..po prostu nie chcę jej skrzywidzić, żeby ktokolwiek ją skrzywdził..
-Hejka Nini!-nawet nie zauważyłem kiedy w pokoju pojawiła się wcześniej wymieniona brunetka...
-No hejka, Vic!-powiedziałem przytulając ją na przywitanie.
-Co porabiasz tu?sam?w taki piękny słoneczny dzień?-powiedziała odsłaniając roletę
-Myślę..-powiedziałem przyglądając się jej
-Niech zgadnę o tym że za chwilę pewnie gdzieś pójdziemy?-powiedziała dalej ogarniając mój pokój
-Tak, na pewno myślałem o tym że za chwilę do mojego pokoju wpadnie  ładna brunetka i wyciągnie mnie z mojego królestwa-powiedziałem chichocząc
-Cóż, zawsze mogę iść z kimś innym-powiedziała uderzając mnie w ramię
-Na przykład Harrym?-powiedziałem chyba zbyt gorzko, na co przyjaciółka zmarszczyła brwi
-Na przykład nie z tobą-powiedziała trochę zła
-Skończmy temat i chodź-powiedziałem sucho
-Niall, jeśli masz być taki oschły to nie musimy nigdzie iść-powiedziała zakładając rękę na rękę
-Dobra chodź, później pogadamy-powiedziałem cmokając ją w policzek, a później ciągnąc za rękę
-Ughh!-wydała  z siebie coś na wzór jęku irytacji? chyba tak to można nazwać.Poszliśmy na lody a później na spacer po parku.Całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy...mam nadzieję że ona już nie poruszy tego tematu przez który się prawie pokłóciliśmy, chodź według mnie nie było chyba powodu? mam rację? ughh jestem takim zerem pełnym pytań że Boże zlituj się!
-Niall...-zaczęła poważnie.Nie! moje modły nie zostały wysłuchane-masz coś do Hazzy?-zapytała siadając na ławce.Uczyniłem to samo a ona przerzuciła nogi przez moje kolana
-Nie?-bardziej zapytałem niż stwierdziłem
-Niall, widzę twój grymas-powiedziała lekko się uśmiechając
-Ughhh -tym razem to ja jęknąłem-no bo Harry...to Harry on nie jest do końca taki jak myślisz...
-To znaczy?-przerwała mi
-To znaczy że, on po prostu nie umie mieć dziewczyny której nie skrzywdzi, okay? prędzej czy później ona się dowie że to wszystko co on jej nagadał to kłamstwa, i to co wierzyła to była pierdolona bajeczka...-powiedziałem-ale nie mów Hazzie że ci to powiedziałem
-Czyli tak jakby chcesz mnie ostrzec że nie powinnam się wiązać z Harrym?-zapytała marszcząc nosek
-Nie tak..bardziej cię ostrzec abyś była ostrożna i uważała na niego-powiedziałem, ale tak na prawdę chodziło mi o to aby nie traciła na niego czasu!
-Ohh, cóż dzięki ale nie bój się nie traktuję Harrego jak kogoś więcej niż przyjaciela, na oku mam kogoś innego-powiedziała i do mnie mrugnęła..ŻE CO? czy to był jakiś sygnał?? zapytałem sam siebie...kurwa, znów nowa fala pytań na które i tak nie dostanę odpowiedzi!
-Wracajmy-powiedziała po chwili
-Tak, robi się już zimno.-Odprowadziłem Victorię do domu a później sam ruszyłem do naszego mieszkania. Następnego dnia rano obudziły mnie krzyki dobiegające z salonu.Tylko w dresowych spodniach powlokłem się do wcześniej wymienionego pomieszczenia.Stojąc w framudze drzwi niemal zastygłem.Chłopaki stali i kłócili się z Hayley... Hayley  jepsen, jak dawno jej nie widziałem...i szczerze? nie tęskniłem
-O co chodzi?-powiedziałem nie patrząc na brunetkę.
-O Nialluś! jak dobrze że tu przyszedłeś!-zapiszczała rzucając mi się na szyję.Nie odepchnąłem jej ponieważ nie chcę być dupkiem, nie przytuliłem ponieważ..długa historia, obiecuję że za nie długo się dowiecie
-Czego chcesz?-zapytałem bez namiętnie.Po prostu nie chcę aby ona namieszała coś w moim życiu, a uwierzcie ona lubi psuć ludziom życie.Poznaliśmy się w Mullingar, zanim wyprowadziłem się tu do Londynu .Hayley była typową rozpieszczoną egoistką...kilka razy ochroniła mój tyłek więc byłem winien jej przysługę, i dlatego byliśmy razem.W sumie moja przeszłość może ciągnąć konsekwencje, ale po pierwsze nie tak duże jak wtedy, po drugie tylko jeśli ona się wygada
-Mam powiedzieć przy nich wszystkich?-zapytała jak typowy plastik chcąc zemścić się na swojej ofierze
-Chodź-lekko zły pociągnąłem ją do swojego pokoju
-Nialluś, moje ty kochanie...-powiedziała zbliżając się do mnie-pamiętasz że ja o wszystkim wiem?-zapytała jeżdżąc swoimi szponami po moim torsie.
-Ale to już nie istotne, ja rozwiązałem ten problem, i już po wszystkim, teraz to mnie nie dotyczy
-Ciekawe co na to twoja przyjaciółeczka...Victoria, tak?-zapytała chodząc po moim pokoju-Albo twoi koledzy..
-To było kiedyś-powiedziałem chcąc ją przekonać...a może i siebie też?
-Tak Niall, bo każdy chce się zadawać z ćpunem-powiedziała rozbawiona.Bogata, rozwydrzona suka...
-Nie jestem ćpunem-warknąłem, przegina-to że kiedyś zdarzało mi się brać nie znaczy że tak jest teraz i ciebie to nie powinno obchodzić-zacisnąłem pięści
-A mi się wydaje że mnie dotyczy, ponieważ kto spłacał dług u dilera? kto poprosił ojca aby wynajął ludzi i sprostował twoje zamieszki z gangiem i nie odpowiednim towarzystwem? kto ci przemywał rany po pobiciu? mam wymieniać dalej? a najważniejsze, kto cię kochał?-miałem ochotę wybuchnąć śmiechem
-Na pewno nie ty..-powiedziałem rozbawiony, ale po chwili spoważniałem-Czego chcesz? co mam zrobić żebyś dała mi spokój?-zapytałem przegrany
-Chcę jednego Niall-powiedziała podchodząc do mnie-Chcę.....
_______________________________________________________________
Od autorki:A więc Hayley jest już w zakładce "Bohaterowie"
Liczę na komy :* kocham Bye
(Z góry przepraszam, jeśli ktoś jest jej fanem broń borze nie chciała stawiać jej w złym świetle, ponieważ ja również ją lubię)

4 komentarze:

  1. ugh..! Genialne i oczywiście znak rozpoznawczy: zagadkowe zakończenie!
    :) czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko next ❤❤❤❤ super xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Libster Award!
    Więcej informacji na moich blogach :)

    http://iamgniyoniallerzehoranieinietylko.blogspot.com/
    http://1directionaisa.blogspot.com/

    PS: Nominowana zostałaś z moich, dwóch blogów, lecz pytania są takie same ;)

    OdpowiedzUsuń